poniedziałek, 10 września 2012

10. Hellboy - Nasienie Zniszczenia


Po kilku krótkich seriach, rozpoczęciach mang przyszedł czas na klasykę komiksu. Dorwałem się do "Nasienia Zniszczenia", który został stworzony właśnie dla kogoś takiego jak ja. Dla kogoś, kto dopiero co wkroczył w świat komiksu i ma ochotę zaznajomić się z prawdziwymi perełkami. Muszę przyznać, że już kiedyś przeglądałem Hellboya, ale dopiero teraz zabrałem się za to bardziej serio.
Moim pierwszym spostrzeżeniem była rzecz dziwna aczkolwiek wielce istotna. Najbardziej z całej serii kojarzę wygląd głównego bohatera i żółty napis na samym środku. Teraz został zastąpiony czarno-białym. Czytałem recenzję, w której autor ewidentnie na to narzekał, mówiąc, że nie pasuje on do czerwonej okładki. Uważam, że tak jest dużo lepiej. Przynajmniej takie jest moje odczucie.
Kolejna sprawa to oczywiście wydanie. Miękka okładka, podobno kiepski klej, który prowadzi do łatwych uszkodzeń, ale tego jeszcze nie miałem okazji sprawdzić. Na grzbiecie za to bardzo praktyczna sprawa. Nazwa serii, tytuł zeszytu, a na samym dole numer tomu. Zdecydowanie ułatwia to odpowiednie układanie na półce.
Przejdźmy jednak do wnętrza całego komiksu... Zaczniemy oczywiście od samej fabuły. Mamy rok 1944, nazistowscy okultyści zaczynają kombinować i sprowadzają na świat piekielne dziecko. Trafia ono do strony alianckiej i po jakichś dziesięciu latach wstępuje do biura zajmującego się sprawami paranormalnymi. Jego zadaniem jest ochrona ludzi przed tego typu istotami. Jest to oczywiście główny wątek. Dodatkowo mamy do czynienia z mnóstwem innych zagadek. Chociażby tajemnicza prawa ręka Hellboya, czy jego pochodzenia.
Autor rysunków prezentuje dosyć specyficzny styl. Większość narysowana jest w dosyć okrojony sposób. Dopiero, kiedy pojawia się coś, co powinno zwrócić uwagę czytelnika, zostaje to dokładnie podkreślone.
Czyta się to oczywiście świetnie. To nie ulega wątpliwości. Najbardziej przypadła mi do gustu mnogość kwadratowych ramek, w których pojawiają się myśli bohaterów i opowiadane są w nich dłuższe historie. Fabuła jest oryginalna, ale takich rzeczy nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. Nowe wydanie sprawia bardzo pozytywne wrażenie.
Podsumowując, na pewno jest to jeden z komiksów, który trzeba przeczytać. Widzę, że cieszy się ogromną popularnością wśród osób znających już tę historię na pamięć. To ogromny sukces wydawców. Kolejne tomy Hellboya wędrują na moją obszerną listę zakupów, która powoli jest realizowana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz