sobota, 8 września 2012

8. W.E.S.T


Obiecałem, że napiszę o czymś nowym. Nie będzie to już kolejny tom Akiry, którego swoją drogą jeszcze niestety nie posiadam. Tym razem kompletnie inna bajka niż poprzednie recenzje. Do tej pory trzymaliśmy się raczej wymyślonych wizji, jakieś katastrofy, przyszłość... Teraz przenosimy się do świata westernów. Szczerze powiedziawszy, to nie lubię tych klimatów. Filmy z miejscem akcji gdzieś na zachodzie w ogóle mnie nie kręcą. Spytacie pewnie, dlaczego w takim razie kupiłem komiks, którego sam tytuł powinien mnie zniechęcać. Otóż nie wiem. Po prostu jakoś mnie to zachęciło. Fabuła zapachniała mi dobrym kryminałem, a na westernowy klimat postanowiłem przymknąć oko. Nie żałuję. Ale zacznijmy od początku...

O świecie przedstawionym powiedziałem kilka słów i tyle w zasadzie wystarczy. Akcja toczy się we Francji w roku 1895, jednak jest to tylko epizod. Reszta dzieje się w 1901r. w USA. Mam do czynienia ze zgonami amerykańskiej elity. Giną w dziwnych okolicznościach. Postanowiono zwołać grupę niebezpiecznych przestępców, żeby rozwiązali tajemniczą zagadkę. To właśnie czwórka kryminalistów tworzy tytułowy W.E.S.T. Los całego zachodu leży w ich rękach i wydają się być jedynymi, którzy zdołają rozwikłać tę sprawę.

Klimat jest naprawdę świetny. Wszystkie rysunki, ubiór bohaterów, wymieniane w trakcie rozmów bronie, stare telefony, nawet fakt lubowania się w specjalnej herbacie, przenosi czytelnika do USA w 1901 roku.
Do rysunków nie można się przyczepić. Wszystko narysowane jest czytelnie, skrupulatnie, a cały komiks wydany jest w kolorze.
Ostatnia sprawa, która zachwyciła mnie w tym zeszycie to długie dialogi. Naprawdę czytanie całych 56 stron zajęło mi dużo więcej czasu niż zazwyczaj. Tutaj każda sprawa wyjaśniana jest w kilku zdaniach, a praktycznie na każdej kartce bohaterowie wdają się w żywe dyskusje.

Podsumowując, W.E.S.T to naprawdę oryginalny komiks. Biorąc pod uwagę fakt, że najczęściej trafiam na jakieś wizje przyszłości to western jest bardzo przyjemną odskocznią. Na pewno sięgnę po kolejne części z ogromną chęcią. Zakończenie całego zeszytu pozostawiło we mnie to, co powinno. Po prostu nie mogę się doczekać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz