niedziela, 2 września 2012

2. Alias [1-15]


Alias, Marvel

Mówiłem co prawda, że w przypadku dłuższych komiksów będę wrzucał kilka recenzji, ale tutaj ciężko mówić o pierwszym i drugim wrażeniu, bo wszystko od 1 do 15 zeszytu pochłonąłem w jeden dzień. Po prostu usiadłem, odpaliłem tablet i wstałem, kiedy doszedłem do końca.
Mamy do czynienia z Panią detektyw. Była superbohaterka, która przestała nosić kostium i postanowiła zająć się właśnie tym zawodem. Fabuła dosyć oryginalna. Bałem się na początku tylko jednej rzeczy. Obawiałem się, że przez te 15 części będzie jedna sprawa. Na szczęście nasza Pani detektyw dostaje sporo zleceń i naprawdę dzieje się sporo.
Nie będę opowiadał Wam o fabule. Po prostu powiem, że komiks przypadł mi do gustu. Bohaterka ma dosyć specyficzny charakter, który da się jednak polubić. Widzimy doskonale, jak przeżywa każdą sytuację i obnaża swoje prywatne problemy. Dowiadujemy się też trochę o jej życiu prywatnym, co czyni całą historię dużo bardziej interesującą. Zwróciłem tez uwagę na fakt, w których momentach kończy się każda część. Wszystko przypomina film. Każdy "odcinek" ma swój koniec w kluczowych momentach. Mnie to nie przeszkadzało, bo zaraz otwierałem nowy zeszyt, ale gdybym nie miał tego komfortu, to czekałbym ze zniecierpliwieniem na kolejne wydanie.
Jeżeli chodzi o rysunki w komiksie, to nie wiem, jak je oceniać. Bywały momenty, kiedy zatrzymywałem oko na którymś okienku i z zachwytem śledziłem cały obraz. Na pewno autor nie skupiał się na szczegółach, ale to akurat jest plus. Sprawa rysunku to chyba rzecz osobista. Tworzą te komiksy profesjonaliści, więc raczej nie ma takich, którzy schrzanili swoją robotę. Kwestia gustu. Ja byłem pod wrażeniem.
Podsumowując, można to uznać za pierwsze wrażenie. Z tego co się orientuję, to części jest jeszcze więcej. Ja czytałem spolszczenia, więc nie interesowałem się oryginałem. Kiedy nie będę miał co czytać, to na pewno poszukam kolejnych wydań. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz